Strażak z OSP Jaroszów potrzebuje pomocy!
Norbert Bohonos dla wielu jest bohaterem, przyjacielem, sąsiadem, kolegą. Do tej pory udzielał się jako strażak w Ochotniczej Straży Pożarnej, w Jaroszowie i pracował, jako kierowca karetki w świdnickim pogotowiu. Po ataku przez pijanych napastników i niefortunnym upadku, mężczyzna walczy z guzem mózgu.
- Jestem ojcem dwójki nastolatków, mężem wspaniałej kobiety i opiekunem Barego, najwierniejszego psa pod słońcem. Do niedawna prowadziłem spokojne życie jak każdy z Was. Od 2010 roku jestem pracownikiem kontraktowym Pogotowia Ratunkowego w Świdnicy oraz strażakiem OSP Jaroszów - tłumaczy Pan Norbert.
Niestety spokojne życie zamieniło się w koszmar po pewnym incydencie. Mężczyzna wracając z rodziną do domu został zaatakowany przez dwóch osobników, których zachowanie wskazywało na stan upojenia alkoholowego.
- Nie miałem wiele szans po ataku z tyłu. Broniąc się upadłem uderzając głową o beton. Wtedy wszystko się zaczęło. W szpitalu okazało się że w moim mózgu pojawił się gość którego tam nie potrzebuje. Guz...nowy lokator. Jedyny ratunek dla mnie to skomplikowana operacja, a później długa rehabilitacja. Do tej pory prowadziłem jednoosobową działalność, od tego wydarzenia nie mogę pracować, każdy wysiłek jest dla mnie niebezpieczny. Po operacji będę potrzebował minimum roku by wrócić do pełni sił. Niestety w tym czasie muszę przejść kosztowne rehabilitacje na które nie mogę samodzielnie zarobić, bo lokator na to nie pozwala. Potrzebuje Waszej pomocy, żeby się go pozbyć i móc wrócić do mojej rodziny, dla której świat zatrzymał się w momencie mojego upadku - apeluje Pan Norbert.
Teraz każdy ma szansę pomóc Panu Norbertowi. Liczy się każda złotówka! Wpłaty można dokonać TUTAJ
Komentarze
Skoro zrobił cos złego to na pewno poniesie tego konsekwencje A jesli dalej jest na wolności to widocznie nie było tak duzej przyczyny żeby go zamknąć.
Pewnie jest na wolności dzięki takiej bzdurze jak kara w zawieszeniu. Kolega ma mniej szczęście i nie ma góza mózgu "w zawieszeniu". Dziwne porównanie ale bardzo dotkliwe i niesprawiedliwe dla pokrzywdzonego.
~Hejted
Tak dla ścisłości mężczyzna nie wracal do domu z rodzina jak jest to pięknie napisane tylko stał pod sklepem I pil alkohol podobnie jak napastnicy Ale najlepiej zrobić z siebie świętego stawiając innych w jak najgorszym swietle. Druga sprawa to czy przez uderzenie może powstać guz mózgu? Z tego co mi wiadomo to nie więc wypadek przyczynił się trochę do szybszego odkrycia go I możliwości walki. Takie szczęście w nieszczęście gdyby choc troche obiektywnie na to spojrzeć.